2010

 

Na tej stronie nie będzie relacji podobnej do edycji 2008 i 2009.

Musiałbym przelac na papier zbyt wiele cierpkich słow - na co nie mam juz ochoty.

Zrobiło to wiele osób na facebooku: http://www.facebook.com/pages/TransCarpatia/126316143849?v=app_2373072738

W tym roku pewne elementy składanki zaczęły się psuć i nie pozwoliły zapomnieć. W największym skrócie chodzi o finanse imprezy, które zostały skonsumowane przez organizatora na długo przed imprezą. Pozostały po nas niezapłacone noclegi, na mecie brak chociażby dyplomu dla kogokolwiek (!) oraz odwołany ostatni etap ponoć dla naszego dobra. Kierownik ośrodka w Baligrodzie miał zgoła odmienne zdanie na potwierdzenie którego przesłał mi @ skany dokumentów wezwań do zapłaty z lat ubiegłych oraz z roku bieżącego ma się rozumieć.

Drugą sprawą były trasy planowane na długo przed wiosną i latem. A szkoda bo deszczowe lato zniszczyło część dróg tworząc je zwyczajnie w świecie nieprzejezdnymi. Warto było skonfrontować wcześniejsze plany z rzeczywistością. W końcu odwoływane były w sezonie maratony, ich trasy zwzg. na wodę były modyfikowane - no ale to trzeba było chcieć zrobić i posiadać fundusze o których pisałem już wcześniej.

Trzecia sprawa to chaos i mistrzowskie odpychanie tematów wszelakim kluczem słów: przyjedzie drugim autem, będzie zaraz. Dla mnie niewiarygodne jest, że nie zginął w tym roku żaden rower.

Ostatnim dobijającym wręcz punktem było odwoływanie części tras podczas trwania już etapu. Podejście - nie nie podejście - mordercze wczołgiwanie się pod Cergową, zjazd po pachy w glinie poszło się zwyczajnie w świecie pierdolić bo koniec etapu był nie na 109 km a na 50 km - na pkt. nr 5. Po prostu "g e n i a l n y" pomysł na motywację zawodników !

W tym roku II etap nie był dla mnie łaskaw. I do drugiego etapu nie wystartowałem. Z perspektywy czasu żal ale i świadomość, że mogłem ten dzień poświęcić na odblokowanie zapieczonego tylnego hamulca oraz na ogólny przegląd roweru, który pierwszego dnia dostał takie baty jak przez kilka lat eksploatacji ;-) Cóż jeśli nie układa się w głowie cała reszta też nie działa. Ten dzień pozwolił mi dojść psychicznie do siebie oraz dostrzec na jaką pomoc mogę liczyć od organizatora i jak potrafi zachować się organizator kiedy wokół znajduje się wiele osób które akurat przysłuchują się rozmowie. Można to nazwać wspaniały PR własnej osoby i robienie ludzie w wielkiego ch..ja. Nie chce pomóc -  jego wybór ale te opowiadania później - boże nie byłem pewny czy w sprawie pomocy rozmawiam wciąż z tą samą osobą. No ale inni słuchali - cóż innego mogłem zatem usłyszeć ...

I etap utkwił mi też najbardziej w pamięci: a to za sprawą lejących się cały dzień strug wody z nieba oraz burzy z piorunami, która towarzyszyła nam w czasie podejścia na Wielką Czantorię. Część osób, która szła pod wyciągiem pozostawiła rowery i uciekła do lasu. W końcu wiadomo, że piorun do metalu ciągnie a cały wyciąg działał jak magnes. Siedzieli tam nawet 1,5h ! Jeszcze przed Wielką Czantorią zaczęło uchodzić powietrze z tylnego koła - do dziś nie wiem dlaczego ale wiem, że w tych warunkach naprawa koła spowodowała ogonek stawki i ogólne zniechęcenie do jazdy.

Podsumowanie.

Ochłonąłem. Żal przyznać ale nie wierzę aby w 2011 TC jeszcze miała się odbyć. Nie miałbym odwagi powierzyć pieniędzy organizatorowi z obawy przed odwołaniem imprezy i umoczeniem moich wakacji.

Fajnie było. Jednak to jak dowiedzieć się po jakimś czasie, że pieniądze które dałeś koledze aby zapłacił za wspólny pokój nigdy nie trafiły do hotelowej kasy a do jego kieszeni. To jak spędzić wakacje z kimś kto cały czas mówi a nic z tego nie wynika. Nie da się. I nie dało się. Ten element w tym roku nie odpuścił co nie zmienia faktu, że potrafiłem się dobrze bawić i jeśli odsunąć ten spory element - miło wspominać.

Jak zawsze nie zawiedli uczestnicy, wieczorne pogawędki, ogólna pomoc i to co zawsze - nieziemska atmosfera. Objazdowy serwis a właściwie dwa to ciężka praca aby niektórzy w ogóle mogli dalej jechać.

 

ETAP I Ustroń - Rajcza

ETAP II Rajcza - Raba Wyżna

ETAP III Raba Wyżna - Szczawnica

ETAP IV Szczawnica - Krynica

ETAP V Szczawnica - Iwonicz Zdrój

ETAP VI Iwonicz Zdrój - Baligród

ETAP VII Baligród - Baligród



 

mail: rafalvfr@tlen.pl

Inne strony:

Los Diabolos (Łukasz i Solar) http://www.solar.blurp.org/tc2010/tc2010.html

Wyniki końcowe: 24 KB pdf

 

 

 


Powrót do głównej